DWÓR, KTÓRY NIE JEST DWOREM.
Do napisania tego artykułu skłoniła mnie krótka dyskusja na na profilu strony na FB i pytanie jednego z Internautów o „dwór” w Saniach, który… tak naprawdę dworem nie jest. Reprezentuje on bowiem grupę budynków użyteczności publicznej (tutaj konkretnie szkołę), wzniesionych w okresie międzywojennym w stylu tzw. narodowym-dworkowym. Co to za diabeł, który wprowadza w błąd turystów i jaka jest jego geneza? Spróbuję to w skrócie i prosto wytłumaczyć.
Nie będę pisał o tym, jakie trendy panowały w Europie, a skupię się na polskiej prowincji, bo to nas najbardziej w tym momencie interesuje. Od końca XVIII do połowy XIX wieku (gdzieniegdzie nawet i później) dominującym stylem w jakim budowano dwory, pałace, czy budynki użyteczności publicznej był klasycyzm, następnie kontynuowano ten trend w formie neoklasycyzmu oraz innych form naśladownictwa dawnych epok – neobarok, neorenesans, itd. Pojawił się też eklektyzm, który łączył wiele stylów. Pod koniec XIX stulecia zaczęły pojawiać się głosy krytyki wobec powszechnej mody, nakazującej projektować budynki w stylach historyzujących. Wskazywano potrzebę powrotu do tradycji i opracowania formy, mającej nawiązywać do polskiej historii i tradycyjnego budownictwa.
Opracowano więc „nowy” styl oparty na typowych cechach polskiego budownictwa dworskiego. Elementami obecnymi w nowych założeniach były m. in. czterospadowy dach łamany i portyk kolumnowy. Często stosowano też alkierze. Niekiedy budowlom nadawano cechy neobarokowe czy neorenesansowe.
Pierwsze realizacje tego typu powstały na początku XX wieku. W stylu narodowym zaczęto budować nie tylko dwory, ale przede wszystkim budynki użyteczności publicznej, wille, plebanie, zwykłe domy w miastach i na wsiach, a nawet dworce kolejowe. Stawiano całe osiedla, np. w podwarszawskim Konstancinie.
Dwór w Ostrowie koło Łasku. Wzniesiony w latach 1917-1918, należy do wczesnych realizacji w stylu narodowym.
Wyślij na telefon
Prawie dwór i obiekt wielu pomyłek. Budynek szkoły w Saniach, wzniesiony w okresie międzywojennym.
Wyślij na telefon
Największy rozkwit stylu narodowego nastąpił po roku 1918, czyli po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Nietrudno się domyślić, jakie były w tym czasie nastroje. Był to jeden z aspektów podkreślenia niezależności kraju i jeden z przejawów patriotyzmu.
Plebania przy kościele w Mierzynie. Formą wyraźnie nawiązuje do budynków dworskich.
Wyślij na telefon
W naszym regionie najliczniejszą grupą budynków w stylu dworkowym, są szkoły wzniesione w okresie międzywojennym. Zwłaszcza w mniejszych miejscowościach stawiano małe budynki, które jeszcze bardziej przypominały dwór. Do obiektów tego typu należą np. szkoły w Saniach i Dzierżąznej w powiecie zgierskim. Często też takie budowle znajdowały się w otoczeniu drzew. Dziś to zabytki, które bywają nierzadko mylone i identyfikowane jako siedziby ziemskie. Wprawne i doświadczone oko dostrzeże jednak różnice. Często bywało też odwrotnie. Dawne dwory przebudowywano na cele publiczne i przyjmowały one cechy obiektów w stylu dworkowym. Trochę takie masło maślane… Dobrym przykładem jest dwór w Białyninie w powiecie skierniewickim. Powstały w końcu XIX stulecia budynek, został w okresie późniejszym zaadaptowany na szkołę.
Stacja PKP w Kłudnej z lat 30. XX wieku. W bryle budynku widać nawiązania do budownictwa dworskiego – np. pseudoportyk kolumnowy.
Wyślij na telefon
Kolejnymi licznymi przykładami są plebanie. Tutaj wyznacznikiem tego, że nie są to dwory, jest położenie na terenie przykościelnym. Rzadszymi „okazami” stylu narodowego są wille miejskie z tego okresu. Często jednak budowle te w okresie późniejszym były przekształcane lub rozbudowywane.
Stara kuźnia w Kęblinach. We wsi znajduje się także dwór. Kuźnia może być z nim mylona.
Wyślij na telefon
W stylu „dworkowym” budowano nawet dworce i stacje PKP. Przykładami tutaj mogą być dworzec w Łęczycy lub stacja PKP w Kłudnej (powiat poddębicki).
Budynki w stylu „dworkowym” prezentują bardzo szeroką grupę, jeśli wziąć pod uwagę ich przeznaczenie. Wznoszono je jednak w dość krótkim przedziale czasu. W latach 30. XX wieku na ziemiach polskich upowszechnił się już modernizm. Historyzm powrócił po II wojnie światowej w formie stalinowsko-bierutowskiego socrealizmu. Jednak to już inna para kaloszy i jak wiemy z budownictwem dworskim ma już niewiele wspólnego.
Tutaj miałem zakończyć pisanie artykułu, lecz nie mogłem odmówić sobie krótkiego skomentowania tego, co obecnie dzieje się w Polsce. Jako, że uwielbiam sarkazm, ironię i bywam złośliwy – trochę hejtów na nowobogacki polski styl dnia dzisiejszego. Na fali tęsknoty za tradycją i zachłyśnięciu się zachodnią kulturą, nastąpił powrót do korzeni i szukania na nowo swojej tożsamości. Jak grzyby po deszczu, w ostatnich latach powstała cała masa różnego rodzaju obiektów gastronomicznych i noclegowych nawiązujących swym wyglądem do polskich dworów i pałaców. Dodatkowo nazwy takich obiektów podkreślają ten charakter, kusząc gości słowami „polski”, „staropolski” itd. Wiele nowych domów projektuje się też z nawiązaniem do formy budownictwa dworskiego. Czasem są to tylko skromne portyki kolumnowe oraz łamane dachy, a czasem są to budowane z rozmachem „pałace”. W odróżnieniu jednak od zabytków z okresu międzywojennego, są to budynki bez smaku, z zachwianymi proporcjami i ociekające zwykłym kiczem. Prym wiodą sale weselne. Mam wrażenie, że ich właściciele czasem chcą mieć u siebie Wersal lub Carskie Sioło. Smutne jest jednak to, że takie koszmarki (polecam profil na Facebooku: Polisz Arkitekczer), powodują powszechny zachwyt. Obecnie historyzujących obiektów prezentujących poziom przynajmniej dobry, jest bardzo mało. Osobiście jestem jednak przeciwko takim projektom. Moje zdanie jest takie, że każdy czas powinien mieć swój styl i każdy styl powinien mieć swój czas. Kolejne wariacje na temat tego samego nie są zbyt dobre. Skupmy się na opiece i trosce nad tym, co zostawili nam w spadku nasi przodkowie. Do tego jesteśmy zobowiązani. (2014)
Tekst: Tomasz Szwagrzak
Zdjęcia: Tomasz Szwagrzak